Diablo 4 – czy warto czekać? Wrażenia po otwartej becie.

Miniatura Diablo 4 – czy warto czekać? Wrażenia po otwartej becie. Diablo 4 – czy warto czekać? Wrażenia po otwartej becie.

11 lat. Tyle trzeba było czekać na nową, dużą, odsłonę cyklu. Jeżeli premiera nie będzie przesunięta, to 6 czerwca czeka nas nowe wcielenie Diabła. W miniony weekend każdy mógł zobaczyć, jak w akcji wygląda nowe dziecko ze stajni Blizzarda. Dla twórców była to okazja aby załatać różnorakie niedoróbki przed premierą, dla graczy zaś, okazja aby sobie pograć za darmo. Jak więc w praniu sprawdza się tytuł? Zapraszam do dalszej części artykułu.

Jak kocha, to poczeka

Za każdym razem jak Blizzard wypuszcza betę na rynek, to kolejka na serwer przypomina te z archiwalnych materiałów z czasów komuny. Start odbył się o 17-tej w piątek, a dwa dni wcześniej można już było pobrać grę na dysk. Zaopatrzony wcześniej w zestaw przekąsek, ciepłe papucie oraz czteropak zacnego trunku, pięć minut po godzinie zero, nacisnąłem graj. Na ekranie pojawiło się logo Diablo IV, z licznikiem czasu jaki muszę spędzić w kolejce. Z tego co pamiętam, było to początkowo 88 minut. Jednak czas ten zmieniał się jak wykres sinusoidy. Summa summarum, dostanie się do gry zajęło mi właśnie te półtorej godziny. W tym czasie zająłem się innymi czynnościami, takimi jak, pranie, naczynia, granie w mobilną wersję Call Of Duty. W końcu jednak Bóg serwera okazał mi miłosierdzie. Zaczęło się uruchamiać intro...

W piątek dostanie się na serwer wymagało cierpliwości

Uroki bety

...bez ścieżki dialogowej. Na początku zgłupiałem, myśląc że coś u mnie w ustawieniach dźwięku jest nie w porządku. Jednak później w grze żadna postać nie miała głosu. Nie najlepsze pierwsze wrażenie. Szybkie wertowanie reddita ujawniło mi, że jest to problem ze wszystkimi wersjami językowymi poza angielską (grę uruchomiłem w wersji polskiej). Wyczytałem, że aby to rozwiązać, należy zrobić restart z tą właśnie wersją. Zniechęcony oczekiwaniem na wejście do gry, postanowiłem chwilę pobawić się bez audio. Zostałem w sumie potem do tego zmuszony, bo przy teleportacji ekran ładowania zamroził się, pozostawiając mi jedynie użycie menedżera zadań. W sumie parę razy w trakcie weekendu gra upadła i sobie tą niemądrą twarz rozwaliła. Raz było to w momencie w którym zjechałem bossowi 3/4 paska zdrowia. Bolało. Poza tym, zdarzały się pomniejsze bugi w tłumaczeniach, nieprzetłumaczone kwestie dialogowe, lagi itp. Takie to już uroki wersji beta. Widać jednak, że twórcy nie śpią i wspomniany wcześniej problem z audio głosu postaci, drugiego dnia został rozwiązany.

Brak audio w dialogu, trochę mi popsuł pierwsze wrażenie

Klasyka

W trakcie weekendu, do wyboru mieliśmy pięć klas postaci: Barbarzyńca, Łotrzyk, Nekromanta, Druid oraz Czarodziej. Udało mi się ograć je wszystkie, chociaż maksymalny poziom jaki zdobyłem to 16. Muszę zaznaczyć że jednym poświęciłem więcej, a innym mniej czasu. Pomiędzy większymi połaciami terenu przemieszczamy się przy użyciu teleportu. Z przeciwników wypada kolorowy loot, których ilość jest hurtowa (chociaż wydaje mi się że trochę mniej niż w trójce), a ich paski życia także są różnobarwne. Kule z życiem oraz maną/czymkolwiek innym kolejno po lewej i prawej strony ekranu, bieganie po questach jak by nie było jutra oraz sama idea gry pozostały bez zmian. Wybór poziomu trudności wpływa na ilość otrzymywanego doświadczenia oraz żywotność adwersarzy.

Wybór klasy początkowej może nie być łatwy

Nowości

Zmian w grze jest dużo. Nie wywracają one formuły do góry nogami, lecz stanowią swego rodzaju ewolucję. Jednak zanim do nich przejdziemy, ze dwa słowa o fabule. Tak jak i w poprzednich częściach, tak i tutaj według mnie jest ona raczej drugorzędna. Ot, główną złą jest demonica Lilith, a my, po byciu otrutymi płatkami krwi, mamy z nią wizje. Sama postać głównej antagonistki wydaje mi się jednak być ciekawa. Wracając do rzeczy nowych. Przebudowane zostało drzewko rozwoju postaci. Składa się ono z poziomów. Każdy poziom przypomina graf. Jeżeli wydamy dostateczną ilość punktów doświadczenia w pierwszym poziomie, możemy wziąć umiejętność z następnego, i tak dalej. Warto jednak najpierw rozwinąć te bazowe, zanim pójdzie się w głąb drzewa. Im niżej na nim, tym bardziej zaawansowane są umiejętności. One zaś same na konkretnych poziomach dzielą się na: główne, ich ulepszenia oraz zdolności pasywne. Od nich zależy z jakiej broni będziemy korzystać. W dowolnym momencie, za śmiesznie niską opłatą w postaci złota, można te umiejętności zresetować. Dzięki temu np. jeżeli barbarzyńcą wypadł nam legendarny topór dwuręczny, a my w tym momencie korzystamy ze zdolności do dwóch broni jednoręcznych, możemy szybko zrobić reset, aby przestawić się na inny sprzęt. Sama zaś walka jest bardziej zręcznościowa, niż w poprzednich odsłonach.

Rozwój postaci został przebudowany

Walka bardziej stawia na zręczność

Każda z klas, pod przyciskiem spacji (grałem na PC), ma możliwość wykonania uniku. Po jego wykonaniu, postać odskakuję we wskazanym przez nas kierunku. Aby ponownie jej użyć, trzeba chwilę odczekać. Faworyzuje ona w tym momencie walkę na odległość. Jako pierwszą postać wziąłem barbarzyńcę i przy jednym bossie ginąłem parokrotnie na najłatwiejszym serwerze. Jednakże na wyższym poziomie trudności, łotrzycą, pokonałem go za pierwszym podejściem. Przewiduję więc jakiś nerf dla zasięgowych ataków, lub wzmocnienie walki w zwarciu. Dodany został także wierzchowiec, przy użyciu którego można poruszać się po świecie gry. Jest on przeogromny. Sama zaś gra jest w całości online, więc wymaga stałego połączenia z Internetem. Na serwerze razem z nami możemy spotkać innych graczy, dokonując z nimi interakcji.

Świat gry jest ogromny

Czy warto?

W mojej ocenie tak. Tytuł wydaje się być dobrze dopracowany, chociaż nie wiem czy kwestie balansu klas postaci uda się twórcom rozwikłać do czasu premiery. Gra się przyjemnie, sprzęt się sypie z pokonanych przeciwników, a walki z bossami dostarczają mocnych wrażeń. Grafika broni się raczej mroczną stylistyką oraz kreacją świata, niż poziomem zaawansowania. Widać że jest to tytuł z przełomu generacji konsol. Jest to zrozumiałe, gdyż umożliwi to grę większej ilości graczy. Jedna z najciekawszych premier w tym roku.

Jakub "TheKubus" Wolnik

Życie jest za krótkie, aby nie wybierać zabawnych opcji dialogowych. Kraina grzybów otworzyła moje trzecie oko. Lubię placki oraz gry.